* Rozmowy z Synem *2
Maksio prosił mnie o deser sojowy.
Pomiędzy czytaniem artykułów o zarządzaniu i planowaniem następnego dnia, przygotowałam na stole dla Niego w miseczce waniliowy budyń, o którym marzył od momentu odebrania go z przedszkola. Kiedy go zawołałam do kuchni, żeby zjadł, stwierdził, że nie chce. Więc ja na to (sfrustrowana, niezadowolona), że tak nie można, że jak się człowiek na cos decyduje i o coś prosi, to trzeba potem to zrobić, bo teraz ten deser będę musiała wyrzucić, a to dobra rzecz i warto docenić to, że się ją ma, że można ją zjeść, jak się już o nią poprosiło, że tak szybko się dostaje to, o co się prosi, że mu to przygotowałam w pięć minut, że chwilę wcześniej bardzo tego chciał itd.
Maksio słuchał, słuchał mojego monologu i z uśmiechem powiedział:
„Mamo, jesteś kochana”… W jednej chwili cała frustracja i złość odeszła i na spokojnie dużo szybciej doszliśmy do porozumienia.
Mój Syn udowodnił, że dobrym słowem bardzo łatwo można „poskromić złośnicę” albo zawstydzić tego, który nakręca się będąc pod wpływem negatywnych emocji.
W podobny sposób można wpływać na tych, których mamy wokół siebie, prywatnie czy w pracy. Dobrym nastawieniem i dobrym słowem, często więcej zyskasz niż odwetem i ciętą ripostą.
Zaplanuj działanie:
Gdy ktoś będzie zły, niezadowolony zafunduj mu szok poznawczy: z uśmiechem, patrząc prosto w oczy, powiedz mu coś miłego. Uwaga! Nastawienie Twoje jest bardzo ważne! Powiedz to, z jakimś pozytywnym nastawieniem np. „ Daję mu szansę na zmianę”!